LECHIA WYGRAŁA W CZĘSTOCHOWIE I MUSI CZEKAĆ

Siatkarze Lechii Tomaszów Mazowiecki pokonali w Częstochowie miejscowy Exact Systems Norwid Częstochowa 3:1. Muszą jednak czekać na zakończenie meczu w Będzinie. Wówczas przekonają się czy zagrają w play-off.

Początek meczu był wyrównany, ale dzięki blokom to Norwid zaczął dyktować warunki gry (8:6). W kolejnych minutach utrzymywał przewagę, a po kontrze Artura Sługockiego wzrosła ona do 13:10. Jednak przy zagrywce Bartłomieja Neroja goście najpierw wrócili do gry, a skuteczne zbicia ich skrzydłowych dały prowadzenie Lechii. Po bloku Mateusza Piotrowskiego wygrywała ona już 18:14. Ale to nie był koniec emocji, bo Tomasz Kryński na spółkę z Danielem Popielą doprowadzili do remisu. O losach premierowej odsłony musiała zadecydować walka na przewagi. W niej blok Sławomira Stolca przechylił szalę zwycięstwa na stronę przyjezdnych (28:26).

Pierwsza faza drugiej odsłony toczyła się pod znakiem walki cios za cios, ale skuteczne zbicia Krzysztofa Gibka i Kryńskiego sprawiły, że niewielka przewaga zaczęła zarysowywać się po stronie częstochowian (7:5). Dwa asy serwisowe dołożył Gibek, a Norwid był w coraz lepszej sytuacji (11:6). Z biegiem czasu gra zaczęła się jednak wyrównywać, a udane akcje Damiana Barana i Marcela Hendzelewskiego pozwoliły tomaszowianom odrobić straty (14:14). Nie potrafili przełamać rywali, a kontra Gibka spowodowała, że przewagę zaczął odbudowywać Norwid (18:16). Prowadził już 21:18, ale przy zagrywce Bartłomieja Janusa goście wrócili do gry. W końcówce to oni dzielili i rządzili na boisku, a blok Barana dał im zwycięstwo 25:22.

 W trzecią partię lepiej weszli podopieczni Piotra Gruszki, którzy za sprawą Gibka wypracowali sobie niewielką przewagę. Po bloku Kryńskiego prowadzili już 10:7, ale dzięki Janusowi Lechia odrobiła wszystkie straty. W kolejnych minutach trwała wymiana ciosów, a żadna z drużyn nie zamierzała odpuszczać. Dopiero po dwóch asach serwisowych Sługockiego do wygranej zaczęli przybliżać się częstochowianie (23:21). Po błędzie Gibka tomaszowianie wrócili do gry, a o losach seta znowu musiała zadecydować walka na przewagi. Tym razem wojnę nerwów wytrzymali gospodarze, którzy po błędzie Hendzelewskiego przedłużyli spotkanie (29:27).

 W czwartej odsłonie Norwid poszedł za ciosem, a dwa zbicia Gibka dały mu prowadzenie 9:7. Jego gra nie była jednak stabilna, a po dwóch błędach na świetlnej tablicy pojawił się remis (10:10). Seria bloków zaczęła przechylać szalę zwycięstwa na stronę podopiecznych Bartłomieja Rebzdy (15:12). Gospodarze popełniali coraz więcej błędów, a skuteczna gra na siatce Kajetana Kulika przybliżała gości do wygranej (19:14). W końcówce ważne akcje kończył Stolc, a pojedyncze udane odpowiedzi Kryńskiego nie zmieniły już obrazu gry. Ostatecznie po akcji Hendzelewskiego tomaszowianie zwyciężyli 25:19.

 MVP: Bartłomiej Neroj